IX - Trochę wnętrza i zewnętrza
Przed wakacjami zawiozłem łódkę do ślusarza na przymiarki oraz wykonanie relingów i handrelingów. Umówieni byliśmy na krótki termin realizacji. Łódkę odebrałem po dwóch miesiącach. Czyli wyszło znacznie dłużej, ale za to drożej. Poza zmarnowanym czasem, to i tak jestem zadowolony, bo poważny już okręt jeszcze bardziej spoważniał.
Scorch wygląda teraz tak:
Wyklejanki wycinanki.
Postanowiłem podzielić szafkę podstolikową - wypłycić ją i zrobić dostęp na szybkie przydasie od strony koi.

W ściance tej wykonałem otwór na buty, klapki, gumowce, które zawsze walają się po podłodze w łódce, dopóki ktoś ich nie schowa do bakist. Myślę, że przyda się taka dodatkowa, łatwodostępna przestrzeń, czy to podczas życia portowego, czy też żeglowania w trudnych warunkach i spania na podłodze.
Koje zaczynają wyglądać.
Myślę jeszcze o wykonaniu - już niewielkim nakładem pracy - częściowo podnoszonego blatu w stoliku tak, by uzyskać przestrzeń na drobiazgi, czy laptopa jak to bywa w prawdziwych stolikach nawigacyjnych.
Zabudowanie przestrzeni podkokpitowej zabrało mi o dziwo bardzo dużo czasu i mógłbym ten roździał mojego życia zatytułować - "!!!jakim ku#*a cudem!!!"
Naprawdę każdy, kto może i pozwala mu na to rytmika pór roku względem prac, niech pobawi się zabudową wnętrza, przed położeniem pokładu i nadbudówki. Ja miałem teorię, że muszę mieć zamkniętą łódkę zeby dobrze i ergonomicznie rozplanować wnętrze ze względu na mój wzrost. Coś w tym jest ale szarpanie się z dużymi elementami sklejki w zejściówce podczas gdy emocje rosną - !!!jakim ku#*a cudem!!! - potrafi zrujnować karierę niejednego mistrza zen.
Po doświadczeniach z rufy przestrzeń dziobowa poszła już gładko.
Letnie prace przy łódce i pierwsza impreza w kokpicie! Co prawda jeszcze nie na wodzie ale było baaardzo przyjemnie :)
Jak łódka pojechała na przymiarki zabrałem się za kolejne prace. Malowanie/szlifowanie wszystkich jeszcze ruchomych elementów zabudowy wnętrza. Pogoda pozwalała pracować szybko.
Wycinanie otworów bakist dziobowych. Tu leciałem po wcześniej przygotowanym szablonie przystawką kopiującą.
Te dobne elementy będą przyklejone i przykręcone od spodu tak, by wycięty element mógł swobodnie leżeć tworząc pokrywę bakisty. Muszę pomyśleć nad jakimś sprytnym systemem przeciwodłamklowym... jak zrobić żeby dało się łatwo i szybko otwierać ale w razie czego, żeby te klapy nie latały po całym wnętrzu.
Zabrałem się za przygotowanie płetwy sterowej.
To wymaga jeszcze sporo pracy żeby była gotowa do laminowania.
Kolegami już nie dało się załadować łódki na przyczepkę. Pyk myk i pojechała do ślusarza.
A od niego wyszła tak.
Po drodze przymierzyliśmy jeszcze wyciętą już płetwę kilową. Wymagało to wywiercenia dziesięciu otworów fi12 w dębowych dennikach. Polecam nie spieszyć się przy tej czynności :D
W utrzymaniu pionu, ale to pionu, pomogło mi to sprytne urządzenie z lidlonki.
Poniżej kilka zdjęć masztu, bomu i tego co będzie na tym wisieć
Mocowanie sztagów będzie poprawiane - jest za duża odległość od masztu i za krótki spaw pionowy.
Dolna część
Nok bomu
Top masztu.
Fok i grot z górną częścią w kolorze łatwowidocznym. Moj obecny zestaw to grot, dwa foki oraz fok sztormowy. Dobrzeby było jeszcze dokupić genaker.
Raksy mosiężne na liku przednim foka.
Scorch obecnie jest zaparkowany już w garażu i czeka na zimę i dalsze prace. Jako, że życie potrafi niejednego zweryfikować, to trochę poczeka. Ale jak ja sie tu poodarniam, to będzie wiosłowane tak, żeby przed latem Scorch posmakował słonego!
Dostałem od nowego znajomego (serdeczne dzieki M!) książkę, która może mi pomóc w zaplanowaniu składu apteczki oceanicznej. Do tej pory rozmyślania na ten temat opierałem tylko o książkę kpt. Krzysztofa Baranowskiego pod tytułem Żegluga oceaniczna.
Książka, którą dostałem ma swoje lata, ale rozpatruje mnóstwo scenariuszy na podstawie których, można dobrać nowoczesne leki, zszywacze i tym podobne. Myśląc o samotnym rejsie postanowiłem pominąć rozdziały "reanimacja na statku" oraz "śmierc i narodziny na statku".
Jak ktoś ma jakieś pomysły lub gotową wiedzę dotyczącą zaplanowania apteczki na miesiąc samotnej żeglugi to proszę o znak sygnał na maila.
- Montarz okien, forluka i wentylatora,
- Montarz stopy masztu,
- Dokończenie zabudowy wnętrza,
- Wykończenie zejściówki
- Wykonanie rumpla,
- Ogarnięcie elektryki z uwzględnieniem urządzeń zapewniających bezpieczeństwo - anteny radia, AIS i radar detectora,
- Połączenie płetwy kilowej z bulbem ołowianym,
- Wypienienie masztu,
- Polaminowanie płetwy sterowej i płetw stabilizujących,
- Wykonanie jarzm płetw stabilizujących,
- Wykonanie samosteru wiatrowego,
- Projektu i realizacja pokładu - knagi, bloczki itp
- Zwymiarowanie i zdefiniowanie zapotrzebowania na liny
- Szlif całości i pomalowanie ostatniej warstwy farby - na pokłądzie i w kokpicie z zastosowaniem - "piasku" antypoślizgowego,
- Zapakowanie komór wypornościowych styropianem. Na dziobie i rufie.
- Wykonanie materaca na przynajmniej jedną koję.
Wydaje się dużo jeszcze do zrobienia, ale to już naprawde jest niewiele, przy całości przedsięwzięcia.
Pozostało też sporo zakupów, ale ku mojej uciesze lista robi się coraz krótsza. Sporo już skleślone - widać na stronie głównej pod linkiem lista zakupów.
Następny wpis będzie pewnie o postępach w zakupach lub może właśnie o książkach, w temacie, koło których się kręcę. A może ktoś coś podpowie ciekawego?
Zastanawiam się nad sensownym składem zestawu pirotechniki ratunkowej - zasada, że lepiej mieć więcej niż mniej, zaczyna mi brzmieć jak to, że lepiej być zdrowym niż nie.
J
Też miałem knagi na dole masztu, ale czesto haczyły o nie szoty foka przy zwrotach, zrezygnowałem z nich po pierwszym sezonie na wodzie. Powodzenia i realizacji planów.
ReplyDeleteZobaczymy jak te się sprawdzą. Pomysł był taki, żeby co najmniej jeden fał foka mieć tam sprowadzony.
DeleteWitam, ja buduję Class Globe 580 nr 190 w Mikołowie, woj. śląskie, 550 km od morza. Mam nadzieję skończyć do 21 czerwca 2025 r. See my blog a: aliciayacht.wordpress.com
DeleteGratuluję i trzymam kciuki.
DeleteHi Looking forward to meeting you at the start Good Luck with your preparations
ReplyDeleteSorry not so smart on computer stuff and not trying to be anonymous but happy to chat and meet you. Hope to sail to Lisbon from Faial in September 2025 and then to Sagres for the Challenge. For me the challenge is to sail to Europe and cross to the Caribbean and back to the the Azores. Done that several times before 30 years ago and now getting old and want to see if I still can do it before they throw me in the bin.
ReplyDeleteHi Ian, no problem at all. I've just sent you a mail. Thanks for watching my blog and contacting me. It would be great to do whole circle...
Delete