Przed wakacjami zawiozłem łódkę do ślusarza na przymiarki oraz wykonanie relingów i handrelingów. Umówieni byliśmy na krótki termin realizacji. Łódkę odebrałem po dwóch miesiącach. Czyli wyszło znacznie dłużej, ale za to drożej. Poza zmarnowanym czasem, to i tak jestem zadowolony, bo poważny już okręt jeszcze bardziej spoważniał. Scorch wygląda teraz tak: Jeszcze przed ślusarzem rozpocząłem prace wewnątrz. Do oddania łódki udało mi się wykonać prawie całą zabudowę. Jeszcze niezmontowane, jeszcze niedoszlifowane, ale większość najtrudniejszych wycinanek jest. Wyklejanki wycinanki. Postanowiłem podzielić szafkę podstolikową - wypłycić ją i zrobić dostęp na szybkie przydasie od strony koi. Wycinanie ściany prawej ukośnej koi. W ściance tej wykonałem otwór na buty, klapki, gumowce, które zawsze walają się po podłodze w łódce, dopóki ktoś ich nie schowa do bakist. Myślę, że przyda się taka dodatkowa, łatwodostępna przestrzeń, czy to podczas życia portowego, czy też żeglowania w trudny...